Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
Zapadła niezręczna cisza. Tylko o co chodziło wtedy Sidney? Dlaczego Dess nie chce o tym gadać? Nie zapytam jej. A może jednak.
-Dess... Ja naprawdę chce wiedzieć o co chodziło Sidney. Nie obrażę sie. To pewnie nic takiego.-powiedziałem.
Dessari nadal milczała.
Dess?

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
Przyniosłam dziewczynom lemoniadę. Piłyśmy i rozmawiałyśmy z 40 minut. Widziałam ,że David siedzi sam. Nie chciałam być dla niego nie miła, ale samo tak jakoś wyszło. Dziewczyny oznajmiły, że muszą już iść. Wzięły deskorolki i odjechały. Powiedziałam im, że muszę jeszcze zostać. Bo szklanki same się nie pozbierają i potem je dogonię. Będą czekać u Roomie.
- Eh... - wstałam i wzięłam w ręce szklanki koleżanek.
Podeszłam do baru i oddałam wszystkie płacąc za napoje. Po chwili znów podszedł do mnie David.
Zanim zaczął cokolwiek mówić powiedziałam pierwsza:
- Przepraszam, że tak cię potraktowałam. - odparłam jak najbardziej szczerze
- Nie ma sprawy. - odpowiedział
David?

Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
-Orginalną ksywę wymyśliłaś tej Sidney.-zagadnąłem.
Och Dav... Zawsze coś źle powiesz.
-Nie mam teraz czasu. Koleżanki na mnie czekają. -odparła wymijająco.
Kiwnąłem głową. Wróciłem do stolika gdzie czekali Alvaro, Joshua, Max, i Okohage.
-Zlewa cie?-domyślił sie Alvaro.
-Coś w ten deseń. Ale nie zaproszę jej nigdzie... To by sie źle skończyło.-westchnąłem.
-Lepiej zaproś. Nic takiego ci nie będzie.-zaśmiał sie Max.
Szturchnąłem go przyjacielsko. Spojrzałem na Dess i jej koleżanki. Joshua powiedział że musi iść z Okohage do sklepu a Max i Alvaro musieli jeszcze coś załatwić, więc zostałem sam.
Dess?

Od Mayi CD Dessari

0 | dodaj
-Nie tylko. Są tu też konie dla tych którzy własnych nie mają.-wzruszyłam ramionami.
Poszłyśmy do drugiej stajni.
-Proponuje ci Flower. Mind lepiej nie ruszać...-ostrzegłam widząc jak dziewczyna wyciąga rękę do siwej klaczki.
Dess? Brakus wenus

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
- Nie ważne.. - odparłam nieco smutna, ale przez ten smutek przemawiała złość. -.. z resztą czemu cię to interesuje? - podeszłam do niego
- Do durniu powiedz mu.. - powiedziała Sidney
Odwróciłam się z demonicznym wzrokiem. Roo dała mi znak wzrokowy i podcięła jej nogi, a ta runęła na ziemie. Moje kumpele zaczęły się śmiać, a ja nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Co ona miała na myśli? - spytał David
- Nie istotne.. - zrobiłam krok w tył
- Dziewczyny zbieramy się. Gliny -  obejrzała się Roomie
Podeszłyśmy do płotu i wzięłyśmy deskorolki. Wiedziałam, że Sidney nic nie powie, dlaczego? Bo bałaby się wylądować na komisariacie. Po za tym nie jest aż taka głupia żeby nakablować. Jej paczka zwiała szybciej od nas. Usiadłyśmy na ławce.
- Dobra, fałszywy alarm. - dodała Alex
- Spoko luz, ile po lemoniadę, przynieść wam? - powiedziałam wstając
- Mi! - krzyknęła Alex
- i mi!
-...i mi
-...i mi
-...i mi
- Dobra, w rezultacie.. przyniosę wszystkim wam.. - westchnęłam i uśmiechnęłam się
Podeszłam bo baru i zaczepił mnie David.
David?

Od Dessari C.D Maya

0 | dodaj
- Cześć co tu robisz? - podeszła do mnie Maya po chwili
- Tak przechodziłam.. - powiedziałam rozglądając się
- Może chcesz spróbować pojeździć?
- Raczej wolę skakać - zaczęłam szurać noga po ziemi
Rozjerzałam się i nie było nigdzie widać przeszkód, więc odpuściłam.
- A może pojeździmy sobie, tak wiesz.. no.. po polach - powiedziała nieco speszona Maya
- Okey, jasne. Jak dadzą mi konia - zacisnęłam zęby - Bo z tego co widzę to chyba prywatna stajnia?
Maya?

Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
Okohage w tłumie ujrzał Alvaro, Joshuę i Max'a. Chwile potem dwie brandy dziewczyn - w tym Dess - rzuciły sie na siebie.
-Chłopaki... Czas je rozdzielić.-powiedział Alvaro.
Joshua i Max byli chętni do walki a Okoh... Postanowił kogoś zawiadomić. Wkroczyliśmy pomiędzy dziewczyny. Było ich dużo. Kątem oka spojrzałem na Dess. Ona mnie nie lubi... Ale to Alvaro chciał im pomóc. Ja sie nie narzucałem.
-Dziewczyny... Możecie sie nawet nienawidzić ale walki to nie tutaj.-odezwał sie Joshua.
-Słuchajcie. Za dużo tu ludzi. Możecie sie wkurzać na wzajem i nogi podkładać ale bez przesady.-dodałem.
Max i Alv skinęła głowami na potwierdzenie. Wszyscy byliśmy jakoś uzdolnieni. Alvaro grał na gitarze a Max śpiewał. Natomiast Joshua uczy koszykówki. Okohage został piłkarzem ręcznym. Jedna z dziewczyn z wrogiego gangu - z pozycji Dess rzecz jasna -, blondynka krórą walnęła Dess, podeszła do mnie. Lekko krwawiła jej warga i leciała jej krew z nosa. Dessari musiała nieźle ją walnąć.
-Sidney jestem.-powiedziała.
-Zamknij sie landrynko.-warknęła Dess.
-Spokojnie..-rzekła inna dziewczyna z gangu Dessari.
-Nie jest spokojnie Roomie. Ona jest... Nie do zniesienia!-krzyknęła Dess i wyrwała sie z objęć (teraz już wiem) Roomie.
-Hej! Koniec tego.- rozdzieliliśmy je. - O co tu chodzi Dessari?- dodałem po chwili ciszej.
Dess?

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
Rozglądałam się po festival'u. Zauważyłam nagle David'a.
- Sz..kurwa.. - odwróciłam się do dziewczyn
- Co jest Dess? - spytała zaniepokojona Roomie
- Poznałam ostatnio chłopaka, teraz wszędzie gdzie bym nie poszła on tam jest - burknęłam
- Przeznaczenie haha - zaśmiała się Sidney, która jakimś cudem znalazła się przede mną.
Usłyszała naszą rozmowę pewnie. Sidney była z innej bandy, widocznie też przyszła na festival, jej grupa stała obok kantorka i nagle do nas podeszła.. Były naszymi wrogami. Nie jeździły na deskach, wyglądały jak rozpieszczone, bogate dziunie, totalne przeciwieństwo nas.
Zacisnęłam pięść i zaraz chciałam się na nią rzucić ale Roomie zatrzymała moją rękę i szepnęła abym się uspokoiła. W sumie tylko jej się słuchałam, była dla mnie jak siostra i wiedziała co robi.
Wyrwałam się z jej uścisku i poprawiłam włosy.
- Wcale nie - postanowiłam kontynuować temat - Ty nic nie wiesz, landryno.
- Ha-ha, jak to nie? Pewnie tamten o ci się podoba, a ty lamusko nie masz odwagi mu to wyznać. - szyderczo się zaśmiała - Ale wiesz, co ja bym pstryknęła palcem i byłby mój - puściła mi oczko
Spojrzałam rozwścieczona na Roo i ta pokiwała mi głową. Spojrzałam na dziewczyny i zacisnęłam pięść. Sidney się odwróciła i miała zamiar już sobie pójść.
- Ey, Sidney! - krzyknęłam
Odwróciłam się a ja się zamachnęłam i landryna dostała w twarz. Po chwili leżała na ziemi.
Dziewczyny z jej paczki się na nas rzuciły i... zaczęłyśmy wszystkie się bić..
David?

Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
Po powrocie z miasta chciałem iść na festiwal.
-Belive! Ide na festiwal. Jestem za pare godzin!-poinformowałem kuzynkę.
Wziąłem swoją deskę.
Położyłem ją na łóżku i przebrałem sie.
Wyszedłem z domu. Droga na festiwal była krótka. Po dotarciu zauważyłem pełno deskorolkarzy. W tym Ohokage. Jest on kumplem moim i Aaron'a. 
-Hej Ohokage!-poklepałam go.
-David! Kope lat!-uśmiechnął sie chłopak.
-Na co patrzysz?-zapytałem.
-Na tamte dziewczyny... Przyjechały niedawno.-wskazał na... Grupę dziewczyn z... Dessari?!
-Dessari?!-powiedziałem z niedowierzaniem.
-Kto? Chodzi ci o tamtą? Znacie sie?-dopytywał Ohokage.
-Można tak to ująć.-uciąłem.
Spojrzałem na nią. Odwróciła sie żeby sie rozglądnąć i chyba nas zauważyła.
Dess?



Od Mayi

0 | dodaj
Budzik mnie zbudził. Praca... Ubrałam sie w to:
Dziś pracuje tylko 2 godziny. Potem idę do Chelsey. Tak tak. Poznałam ją w stajni a ona zaprosiła mnie z David'em bo on... Tak sie napatoczył. Zabrałam deskorolkę:
Fatimah jeszcze nie było. Otworzyłam kawiarenkę i przyszli pierwsi klienci.
Dwie godziny potem
Byłam wyczerpana. Fatimah spóźnił sie o godzinę! Byłam na niego wściekła. Poszłam sie wykąpać. Owinęłam sie ręcznikiem i usłyszałam jak mój iPhone dzwoni. Spojrzałam na niego. To Chelsey.
-Hejka Chelsey.
-Cześć Maya. To widzimy sie o 19:00 w Bang Club? 
-Tak, Chels.
-To pa.
-Do zobaczenia.
Odłożyłam telefon. Czas sie przygotować. Zbliża sie 18-sta a dojazd zajmie mi około 30 minut. 
Podeszłam do szafy. Wybrałam to:


Podeszłam do swojego auta stojącego na podwórzu. Nie używałam go już miesiąc. Wsiadłam i pojechałam do miasta. Zapatkowałam koło Club'u. Byli tam Chelsey, David i jakiś blondyn. 
-Hej Chels. Cześć David. - przywitałam ich i usiadłam.
Nie spodziewałam sie tego chłopaka.
Chelsey, lub Maks?



Od Dessari C.D David

0 | dodaj
Wróciłam do domu, prześmierdły mi ciuchy bo jak wracałam do mieszkania przechodziłam ulicą gdzie było mnóstwo osób palących. Weszłam do pokoju i otworzyłam szafę, wzięłam jakieś szmatki, nie musiałam się długo zastanawiać bo mam wszystko poukładane i mam wyłącznie te rzeczy w których wiem, że będę chodzić. Położyłam je na łóżku, wraz z moją penny i poszłam do łazienki się umyć.
                

Szybki chłodzący prysznic dobrze mi zrobił, ubrałam się w naszykowane ciuchy i sięgnęłam po telefon po czym rozwaliłam się na kanapie w salonie. Nie było tak późno więc zadzwoniłam do Alexis i Roomie.
- Hej Dess, co tam, czemu dzwonisz?
- Hej Roomie, jest z tobą Alex?
- Jest, a wiesz że miałyśmy do ciebie dzwonić bo wybieramy się na festiwal ?
- Tak? Bo ja w tej samej sprawie dzwonie - zaśmiałam się
- To o której do nas wpadniesz? - spytała zaciekawiona
- A o której wam pasuje? - usiadłam porządnie na kanapie
- Najlepiej teraz! Alex mi odwala jakieś chore jazdy, help haha! - mówiła piskliwym głosem
- Hahah jasne! Zaraz będę!
- Dawaj szybko! - rozłączyła się

Położyłam iPhonea i ruszyłam po kilka bransoletek ze szkatułki. popatrzyłam na kalendarz: " Serwis - stłuczona szybka w telefonie ".
- Jebać to.. - szepnęłam do siebie i pogłaskałam jednocześnie psa.
Schowałam klucze w kieszeń od krótkich spodenek i wyszłam z domu wcześniej zamykając drzwi.
Chwilę później
Przyszłam do domu Alex, drzwi otworzyła mi Roo. Alex dopadła głupawka, jak zwykle z resztą i głupia śmiała się ze wszystkiego. Ale spokojnie ją ogarnęłyśmy, zadzwoniłyśmy po resztę dziewczyn i ruszyłyśmy na festiwal.
Ja to ta po prawo przy brzegu, Roomie jest na środku, a Alex to ta w brązowych włosach po lewo.

David?

Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
Popatrzyłem na psy. Dwa dni znam już Dess. Ale czy sie zaprzyjaźniliśmy? Nie.
-Musze lecieć. Jest już późno.-powiedziałem.
Godzine później
Kiedy dotarłem do domu w skrzynce były listy... Od Lou a drugi od ojca. Otwarłem pierwszy ten od ojca.
"Drogi David'zie,
Cieszę sie że odnalazłeś w sobie tak jak Lou taniec. Za parę dni twoje urodziny. Wyjeżdżam jednak na rok do Chin. Czekają na mnie sprawy biznesowe. Poznałeś już jakiś ludzi oprócz Belive i Aaron'a? Mam nadzieję że miło spędzasz czas razem z Shittą.
Pozdrowienia,
Tatuś."
List był dla mnie nowością. Ojciec zwykle podawał coś przez Lou i zazwyczaj raz na 2 lata. Jeszcze raz przeczytałem list. Nie będzie go więc... Sam moge zrobić imprezę. Wziąłem list od siostry.
"Cześć braciszku,
Aktualnie wracam z podróży z Londynu. To piękne miasto. Będę już w poniedziałek i mam nadzieję że do tego czasu Belive nie zrobiła nic źle. Aaron doskonale wiedział gdzie iść aby mnie zachwycić. Ale to jego praca. No oprócz tego że mnie wszędzie zawozi. Poznałam fajnego chłopaka - Charlie'go. To super gość ale ńiestety musiał zostać w Londynie. Tam ma prace. Mam dla Ciebie prezent urodzinowy i myślę że Ci sie spodoba. Co tam z Shittą? Poznałeś nowe osoby? Jak tam dzieci z tańca?
Całusy,
Twoja siostrzyczka Lou."
Ten list był bardziej pokrzepiający. Lou zawsze umiała mnie rozśmieszyć. Pisząc o naszej kuzynce Belive która u nas sprząta i gotuje jako o koleżance a wręcz sprzątaczce rozbawiła mnie. Natomiast o Aaron'ie jako o zwykłym pracowniku a nie moim koledze ze szkoły tak samo. Wszedłem do domu. Shitta ułożyła sie w kojcu. Dobiegł mnie zapach Sphagetti i rosołu. Przywitałem sie z Belive i zasiadłem do stołu. Po krótkim czasie zadzwonił mój Samsung.
-Tak.
-Hejka David. Tutaj Maya. Poznałam dziś dziwną dziewczynę... A może to ja byłam dziwna.
-Maya... Zapewne masz racje. Jak miała na imię?
-Dessari Valentine. Chyba.
-Dessari... A no tak. Znam ją. Nie jest taka dziwna.
-No cóż. Zapisz sobie mój numer bo uznałam cie za przyjaciela, więc będę często dzwonić.
-Spoko.
-To pa.
-Pa Maya.
Rozłączyliśmy sie. Skąd Maya zna Dess? Wyszedłem z domu. Belive może mi wybaczy za nie zjedzony obiad. Ma 30 lat i postanowiła sie do nas przenieść bo rodzice ją wkurzali. Gotuje przepyszne obiady. Postanowiłem po prostu sie przejść.
Dess? Spoko.

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
- Nie, w sumie.. - powiedziałam - tak naprawdę lubię poznawać nowych ludzi ale tego nie okazuję bo jestem głupią laską bez uczuć - pomyślałam - Sorry, że tak wyszło.. - dodałam - głupio wyszło - znów pomyślałam
- No okey - chłopak trochę się speszył
Wzięłam piłkę i znów rzuciłam ją psom.
David? <ty też pisz dłuższe xd>

Od Dessari C.D Maks

0 | dodaj
- Nie no nie ma sprawy - podniosłam jedną brew
Odeszłam bez słowa i nagle poczułam zimny nos na łydce. obróciłam się i zobaczyłam tego samego psa któremu rzucałam piłkę, psa tego chłopaka. Uśmiechnęłam się i nagle podszedł ten strażak.
Maks? <napisz coś dłuższego, zaproś ją gdzieś czy coo xd>

Od Mayi CD Dessari

0 | dodaj
Spojrzałam na dziewczynę. No tak... Znowu jestem zbyt przyjacielska. Westchnęłam i postanowiłam iść do stajni. Confident czekał w boksie. Na mój widok radośnie zarżał. Krótka przejażdżka po lesie dobrze nam obu zrobi. Osiodłałam Confident'a, wyprowadziłam ze stajni i wsiadłam na siodło. Chelsey trzyma obok swoją klacz. Conf zdążył polubić Guns. Cmoknęłam na niego i wjechaliśmy stępem na leśną ścieżkę. Po tym jak minęliśmy 10 drzew pogonilam konia do kłusa.
Po powrocie
W drzwiach wjazdowych do stajni ujrzałam dziweczynę którą spotkałam rano. Ciekawe co tu robiła. Zsiadłam z Confident'a. Dziś czwartek więc nie pracuje. Może do niej podejdę... Nie. Zaprowadziłam KWPN'a pod szlauch. Był cały z błota. Myjnia dla koni była blisko od bramy więc dziewczyna mnie widziała.
Dessari?

Od David'a CD Devon

0 | dodaj
Zauważyłem odstrzeloną dziewczynę z psem. Bajerantka. Podeszłem do niej.
-Nie uważasz że... Za bardzo przejmujesz sie wyglądem?-zagadałem.
-Nie. Lubie sie pielęgnować. Pozatym... Kim ty jesteś?-odparła lekceważąco.
-David Black. A co cie to interesuje?-powiedziałem.
-Nic. Jestem Devon...-zawachała sie - Hilfiger.
-Ty? Hilfiger? Taa... Na pewno. Chciałabyś.-prychnąłem nie spodziewając sie tego.
Devon?

Od Dessari C.D Maya

0 | dodaj
Popatrzyłam się krzywo na dziewczynę. Po czym odpowiedziałam z westchnięciem:
- Nie dzięki, muszę lecieć - odparłam zażenowana
Nie chodzę z obcymi laskami nigdzie, szczególnie że jej nie znam? Po za tym wydaje się taka słodka?
- Na pewno? Myślałam, że chciałabyś się ze mną przejść - dodała po chwili
- Nie dzięki, nie chodzę z nieznajomymi. Po za tym jak mówiłam muszę lecieć bo nie mam czasu. - kucnęłam i zapięłam psa na smycz po czym dałam mu smaka
Maya?

Od Devon

0 | dodaj
Byłam pochłonięta przez łóżko. Gdy się ruszałam by zmienić swoją pozycje, moje lekko obolałe mięśnie dawały we znaki. Mój trener, dał mi wczoraj w kość. Mimo, że próbowałam zasnąć nie udało mi się. Byłam na wpół przytomna i po części docierały do mnie dźwięki i inne bodzce. Swoją dużą puchatą poduszke, położyłam na głowie a kołdrę podciągłam aż na poduszke. Wydawało by się, że to taki kokon z pościeli. Uśmiechnęłam się do siebie przez sen.Dziś był jeden z nielicznych dni w których mogłam odpocząć od pracy i zrzędzenia tych nadętych modelek.Tacco - mój kochany pies spał mi w nogach głośno spapiąc.Spojrzałam na niego i z uśmiechem delikatnie podrapałam go za uchem.Odrzuciłam na bok nieskazitelnie białą, jedwabną pościel i wyszłam z ogromnego pokoju, kierując się w stronę łazienki.Zamknęłam za sobą hebanowe drzwi, stawiając stopy na ogrzewanej, kafelkowej podłodze. Poczułam woń soli i ziół z czekającej już na mnie kąpieli. W obszernej wannie zaopatrzonej w hydromasaż oraz podświetlaną podłogę spędziłam około 15 minut; peeling, maseczka, szampon, szampon, odżywka, mleczko ujędrniające. Po wyjściu użyłam trzech różnych kremów nawilżających od Yves Saint Laurent. Miałam świra na punkcie pielęgnacji skóry, ale kto mi zabroni? Nie będę mieć twarzy jak papier toaletowy ze studenckiego akademika średniej klasy. Owinęłam ręcznikiem zarówno siebie jak i włosy i poszłam do garderoby. 80 metrów kwadratowych, po jednej stronie szmaty, po drugiej buty i torebki, a na wprost wielkie lustro. Wybrałam obcisły top, rurki z wysokim stanem, trykotowy cardigan od LV oraz Vagabondy z pięciocentymetrowym obcasem. Tak zwany "all black", do tego tylko beżowy płaszcz od Burberry.Zeszłam na dół, zjadłam owsiankę z bananem i ananasem na mleku migdałowym po czym wypiłam koktajl z pokrzywy.Zawołałam radośnie psa który zaspany człapał po schodach na dół.Zapiełam go na smycz i wyszłam z domu.Dzisiejszy dzień był wyjątkowo chłody,a niebo zachmurzone.Ruszyłam w głąb miasta.Miałam tam do załatwienia kilka ważnych spraw biznesowych.

<Kto chętny?>

Od Mayi do Dessari

0 | dodaj
Rano wzięłam deskorolkę. Jest sobota więc nie mam pracy a pozatym w weekand pracują za mnie i Fatimah, Tedd i Paige. Pojechałam do parku. Trzeba odwiedzić Confident'a... Nagle jakiś pies wpadł na mnie i zrzucił mnie z deskorolki. Dziewczyna która prawdopodobnie była jego właścicielką jechała na fiszce tak jak ja. Podjechała do mnie, zeszła z deski i pomogła mi wstać.
-Przepraszam za niego. -powiedziała.
-Nie spoko. Myślałam za dużo o moim koniu i nie uważałam.-odparłam.
-Masz konia?-zapytała.
-Tak. Rasy KWPN. Jestem Maya. -uśmiechnęłam sie.
-Dessari.-przedstawiła sie.
 - Chcesz... Zobaczyć Confident'a?-zapytałam.
Dess?

Od Maksa c.d Dessari

0 | dodaj
Rozejrzałem się dookoła, nigdzie nie było Doriana. Zacząłem go szukać, stał przy tej dziewczynie. Westchnąłem po czym powoli podszedłem do nich.
- Em, sorki za niego. - powiedziałem biorąc od niego piłkę którą mi podawał.

Dessari?

Od Dessari C.D Maks

0 | dodaj
- Kurcze znowu on.. - poszłam usiąść na ławkę. - Mam nadzieję, że Lorie się zjawi. Jeśli znowu się spóźnię to ją ukatrupię. To byłoby już 3 raz pod rząd nie licząc tych dwóch razów kiedy mnie wystawiła bo zapomniała zadzwonić, że ją babcia zatrzymała. Wtedy to nieźle się na nią obraziłam. Dziś miałyśmy pójść na zakupy a potem na basen. - pomyślałam
"ZZzz" "ZzzzZ" Zadzwonił telefon. A dokładniej - Lorie.
- Halo? Dess? - usłyszałam głos Lorie
- No hej, kiedy będziesz?
- No wiesz sprawy się skomplikowały ii...
- Nie mówi mi, że mnie wystawiasz znów - przerwałam jej
- Przepraszam - w jej głosie można było usłyszeć żal
- Dobra, to kiedy indziej - westchnęłam i uśmiechnęłam się do słuchawki - Jakby co to pisz, pa!
- Dzięki za zrozumienie! Paaa! - rozłączyła się
Wstałam wzięłam swoje, rzeczy i ruszyłam ku wyjściu z parku. Podbiegł do mnie dalmatyńczyk z piłką w pysku. Spojrzałam do niego, kucnęłam i pogłaskałam.
- Hej śliczny - kontynuowałam głaskanie
Pies wypluł piłkę i radośnie machał ogonem.
- Jakbym miałam teraz przy sobie mojego psa, to byście się pobawili - mówiłam cicho do psa patrząc na jego pocieszny pysk. Rzuciłam mu piłkę i wstała.
Maks?

Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
-Domyślam sie że po prostu nie lubisz towarzystwa nowo poznanych ludzi.-wzruszyłem ramionami.
Shitta i Diablo podbiegli do nas i Dess znowu im rzuciła piłkę. Diablo był szybszy od Akity więc pierwszy dopadł do piłki. Shitta rzuciła sie w pogoń za psem i poturlali sie pod nasze nogi.
-Oj Shi. Zawsze musiś mieć piłkę pierwsza?-zaśmiałem sie.
Dess?

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
- Spoko, nic się takiego nie stało - wstałam za pomocą chłopaka
- Czekaj zaraz zawołam Shitę, bo nie da Diablo spokoju - westchnął
- Nie, czekaj. niech się pobawią. Diablo dawno nie miał kontaktu z tak żywiołową suczką - uśmiechnęłam się patrząc na ganiające się psy. - To może pójdziemy gdzieś siąść? Tu za rogiem jest ulica, może im się coś stać. - zwróciłam się w stronę chłopaka po czym zagwizdałam po psa, przybiegły oba.
Schowałam fishkę do plecaka i wyjęłam piłkę i smaczki dla psów, kucnęłam i poczęstowałam je chrupkami. Potem rzuciłam im zabawkę w głąb parku. Poszliśmy za psami, aby mieć je ciągle na oku.
- Myślałem, że ci się śpieszy - dodał
- Tsaaa - lekko się zawstydziłam i schowałam kosmyki włosów za uszy
David?

Od Maksa

0 | dodaj
Wróciłem z nocnej zmiany, położyłem się do łóżka wykończony. Przebudziłem się dopiero po jakiś dwóch godzinach. Niestety, ale całego dnia przespać nie mogłem, ktoś musiał wyjść na spacer z Dorianem, a wieczorem jeszcze trening mnie czekał. Napiłem się wody, po czym ruszyliśmy z psem do parku. Dor szedł przy mojej nodze, nigdy nie używałem smyczy na spacerach, ale zawsze ją miałem, w razie czego. Niestety na chodnik wbiegła wiewiórka, od razu odezwał się w niego dzikus i zaczął za nią biegać, taka jego słabość. O mało nie wywrócił jakiejś dziewczyn, chwilę później zwierzątko skoczyło na drzewo, a on zaczął wokół niego skakać i szczekać.
- Przepraszam, czasem zapomina o manierach. - powiedziałem do potrąconej przez niego dziewczyny.

Chelsey?

San Francisco Wita Serdecznie

0 | dodaj
Pragniemy wszystkich gorąco powitać w pięknym, kalifornijskim mieście, jakim jest San Francisco. Więc, blog zostaje oficjalnie otwarty, tyle mam do powiedzenia, moi kochani. Mam nadzieję, że skorzystacie z dóbr San Francisco, a każdy kto dołączy przeżyje niesamowitą przygodę wraz z nami wszystkimi.
Mam także trochę do powiedzenia o zmianach, które mam zamiar wprowadzić w tym momencie. Nie martwcie się jednak, to nie będzie nic strasznego.

ETYKIETY
Każdy członek bloga już za chwilkę bedzie miał swoją etykietę i tutaj zwracam się do osób, które mają dostęp do bloga jako autorzy i piszą opowiadania we własnym zakresie. Proszę każdy post oznaczać imieniem postaci, która pisze (czyli waszej) i postaci, do której kierowane jest opowiadanie (czyli tej, która ma dokończyć).

STUDIA
Pomyślałam (a właściwie zainspirowała mnie Dessari xD), że wszystkie nasze postacie są młode i dlaczego nie dać im szansy na rozwijanie w zakresie edukacji? Tak więc, każda postać będzie miała możliwość nie tylko podjęcia pracy, ale także studiów. Oczywiście, będzie można wybrać studia dzienne lub zaoczne. Jeżeli chcecie zacząć studiować, proszę powysyłać mi na howrse kierunki i rodzaj studiów.

Chelsey



Od David'a (do Chelsey)

0 | dodaj
Wyszłem z Shittą na spacer. Dziś zastępuje mnie Adam bo jest środa. Suczka wesoło biegała po parku w San Francisco. Ona ma chyba ADHD. Dlatego też kiedy gdzieś idę to zostawiam ją u Mayi na Valentine Street. Dobrze że ona pracuje jako kelnerka... I też trochę źle bo zawozi Shittę do swojej koleżanki Amy. Skomplikowane... Co nie zmienia faktu że Shi to wariatka. Nagle wpadła na mnie wysoka blondynka.
-Przepraszam. - powiedziała.
-Nic sie nie stało.-złapałem Shitte zanim uciekła.
Chelsey?

Od David'a - C.D Dessari

0 | dodaj
Shitta zauważając Diabla pobiegła za nim szczękając. Samiec lekko zdziwiony potrącił swoją właścicielkę a ta upadła. Podbiegłem do niej.
-Przepraszam za Shittę. Jest lekko... Nie wychowaną Akitą.-wyjaśniłem.
Podałem jej rękę żeby mogła wstać. Shitta zaczęła gonić za Diablem. Szczęście że to był właśnie park a nie chodnik.
Dessari?

Od Maksa c.d Dessari

0 | dodaj
- Spokojnie, nie gryź... - pomyślałem. Pomogłem chłopakom posprzątać, po czym wróciliśmy do remizy. Mieliśmy jeszcze z 3 pożary, po południu mogłem wrócić do domu. Razem z Dorianem przygotowaliśmy sobie obiad, a następnie zasiedliśmy do oglądania naszego ulubionego serialu. Tak, zawsze oglądamy go razem. Około 18 poszliśmy na dłuuugi spacer do parku. Było tu dość dużo ludzi, nic nowego. Dorian położył przede mną swoją ulubioną piłeczkę, którą całą drogę niósł w pysku, merdając zachęcająco ogonem. Uśmiechnąłem się lekko, podniosłem ją. Zeszliśmy nieco dalej, aby nie przeszkadzać nikomu w niczym. Będąc sami, rzuciłem mu piłkę, jak najdalej potrafiłem. Wylądowała tuż przed nogami dziewczyny i o ile się nie mylę była to ta spod sklepu. Spytałbym się jak tam, ale nie będę upierdliwy, w zasadzie nie powinno mnie to obchodzić. Zagwizdałem dzięki czeku Dorian jak szybko wrócił, ponownie odeszliśmy kawałek dalej.

Dessari?

Devon Hilfiger

0 | dodaj

IMIĘ I NAZIWSKO: Devon Hilfiger
PŁEĆ: Kobieta
DATA URODZENIA: 15.07
POCHODZENIE: New York/USA
PRACA: Profesjonalna makijażystka gwiazd.
ADRES: 125 Union Square
RODZINA: 
 Tommy Hilfiger - milioner,dziadek od strony ojca,projektant mody oraz twórca marek "Tommy Hilfiger" oraz "Tommy".
 Sebastian Thomas Hilfiger - milioner,ojciec,jeden ze spadkobierców fortuny Hilfigerów.Obecnie biznesmen na skalę światową.
 Claudia Hilfiger - matka.
ZAUROCZENIE: Nowa paletyka od Kylie Jenner.
PARTNER: -
EX: -
APARYCJA: Wiele osób określa Devon jako "za chudą" bądź obraźliwie nazywa ją wieszakiem nawiązując oczywiście do jej profesji. Prawda jest taka, że dziewczyna bardzo dba o swoje ciało, co skutkuje piękną i szczupłą, ale też zdrową sylwetką. Mimo delikatnej budowy nie można odmówić jej kobiecych atutów, które bardzo lubi podkreślać. Posiada gęste, wypielęgnowane włosy w kolorze ciemniejszego brązu, pełne usta i duże, kocie oczy. 
ZAINTERESOWANIA: Makijaż, jazda konna, fotografia, moda.
UPODOBANIA: Zacznijmy od tego - tumblr to życie. Devon często sama fotografuje swoje rzeczy jak i siebie samą po czym wrzuca zdjęcia na tumblera. Jest typową pale girl. Wie jak dobrze się ubrac,uczesać i pomalować. Nigdy nie chodzi ubrania niechlujnie.Obrzydza ją to. Spędzałaby w internecie 24/7 gdyby nie ilość zleceń jakie dostaje na co dzień. Wolny czas spędza na świeżym powietrzu,w stajni lub w starbucksie gdzie popija swoją ulubioną kawę. Wieczory uwielbia spędzać przy kominku z dobrą książką i cieplusim kocykiem. Fascynuje się erotyką. Posiada wiele książek na ten temat. No cóż - jest wielkim zboczuchem.
CHARAKTER: Jest uparta i dumna, ale przy tym nieco skryta i niezależna. Posiada wiele twarzy i zmienia je jak maski, w zależności od okoliczności. Jest znakomitą aktorką i potrafi wcielać się w różnorakie postacie, co czyni z niej świetną manipulantkę. Pozwala jej to również faszerować się psychotropami, w tym samym czasie utrzymując wizerunek "córeczki tatusia". Ma w sobie coś z typowej "femme fatale", kobiety zmysłowej, a także posiadającej aurę mistycyzmu. Mimo swojej zlewającej wszystko postawy lubi mieć kontrolę i zrobi niemal wszystko, by nikt nie miał nad nią przewagi. Niektórzy twierdzą, że Devon umie czytać w myślach. Nie jest to całkiem niezgodne z prawdą, bowiem analiza i dogłębne zrozumienie motoryki jakiejkolwiek osoby traktuje jako hobby. Daje jej to wystarczające poczucie bezpieczeństwa, bo dzięki temu wie w co celować by kogoś udupić. Jest także świetnym słuchaczem i zwykle woli oddać głos drugiej osobie. jest bardzo wrażliwą i otwartą osobą. Nie dusi w sobie uczuć, lecz opowiada o nich. Asertywność to jej cecha rozpoznawcza. Mimo imprezowego towarzystwa sama nie pali, czasami zdarzy jej się zbyt dużo wypić. Większość ludzi traktuje ze sobą na równi, ma do nich szacunek, ale nie przesadzajmy. Patologii to ona stanowczo nie toleruje. Bardzo odważna, uwielbiająca uprawiać sport. Empatyczna wobec zwerząt. Weganka - żadne zwierzę nie zasługuje na taki los jak te w fermach.Czasami bywa bezczelna, ale nikt nie jest idealny.
HISTORIA: Urodzona w NYC.Jedynaczka.Od małego była rozpieszczana przez rodziców - co chwile wciskano jej nową,drogą zabawkę,nawet kupiono stajnię pełną kucyków,a gdy już wkroczyła w wiek nastoletni faszerowaną ją drogimi gadżetami i ubraniami.Gdy firma jej rodziców powiększyła się kompletnie starcili dla niej czas i od tamtej pory opiekę nad nią przejął dziadek.Okres nastoletni spędziła na pokazach mody razem z dziadkiem.Tak też zainteresowała się makijażem.Zaczynała na manekinach podebranch gdzieś zza "kulis" pokazu - poźniej przerzuciła się na ludzi co zostało docenione. Dziadek załatwił jej dobrze płatną prace dlatego wyjechała tu do Sf.
ZWIERZĘTA:
Viking | Ogier | Koń Fiordzki | 5 lat

Tacco | Pies | Golden Retriever | 2 lata

UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0
AUTOR: Demonaa

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
- Em.. Cześć. - powiedziałam mało entuzjastycznie do wczoraj poznanego chłopaka
- Nie pracujesz dziś?
- Nie, koleżanka mnie zastępuje, mam dziś dużo do zrobienia - wzięłam fishkę w rękę
- Jeździsz?
- Nie wzięłam ją bo chce mieć dodatkowo coś pod ręką - pomyślałam i przewróciłam oczyma - Tak, jeżdżę - odpowiedziałam w pełni opanowana.
Zbyt szybko się denerwowałam, muszę na to uważać. Dziwne, że mam więcej cierpliwości do zwierząt niż do ludzi, chociaż ci którzy przeżyliby to samo co ja tez by tak mieli. - Sorka, śpieszę się. Cześć! - położyłam deskę na ziemi i odjechałam, a mój pies pobiegł za mną trzymając się blisko nogi.
Jasne, że zauważyłam jego psa, był cudoowny, ale nie chciałam zaczynać temat o jego pupilu bo bym zbyt dużo zaczęła gadać i uznałby mnie za świra.
David?


Od Dessari C.D Maks

0 | dodaj
- Nie, dzięki. - dotknęłam bolącej głowy i
spojrzałam na rękę, pomiędzy palcami spływała krew. Nie przerażało mnie to jakoś. Chłopak powiedział, że zaraz wróci po czym pobiegł do dalej palącego się sklepu. Nagle z oddali usłyszałam szczek psa, był to zdecydowanie  mój pies. Podbiegł do mnie i uradowany zaczął mnie lizać.
- Diablo, już, spokojnie! Dobry piesek - przytuliłam go - Musiałeś uciec Grace z domu, prawda?
Próbowałam wstać, rozglądałam się wokół bo nie pamiętałam czy wzięłam ze sobą wtedy deskorolkę.
- Ok, Diabełku, szukaj deski. - krzyczałam do psa, bo zagłuszała mnie przyjeżdżająca karetka
Pies przyniósł mi w zębach mini pojazd. Dałam mu komendę, aby trzymał się mnie. Jak zawsze się posłuchał i udaliśmy się w stronę hałasującej karetki pogotowia.
- Rozbiłam sobie głowę, mógłby Pan mi pomóc? - powiedziałam ospale do sanitariusza
- Jasne - rozchylił mi włosy, oczyścił ranę i zawiązał bandażem. Zobaczył, ze kaszle i podał mi tlen, kazał wejść do karetki ale odmówiłam i powiedziałam, ze jest już wszystko okey. Ugasili pożar i zabezpieczyli teren. Podszedł do mnie chłopak, strażak który wczesniej pytał, czy nie jestem poważnie ranna.
- Byłam już w karetce?
- Nie widać? - powiedziałam z ironią, byłam zdenerwowana całą sytuacją - Teraz pozwól, że pójdę do domu, Diablo noga. - powiedziałam do psa a ten migiem stał koło mnie jakby był przyklejony do mojego uda i wesoło merdał ogonem.
Maks?

Od David'a - C.D Dessari

0 | dodaj
Podałem Dessari kwotę o której wspomniała.
-Pa.-powiedziałem i wyszłem na lekcje.
Następnego dnia
Nareszcie sobota. Shitta weszła na stół i prawie rozbiła wazon z hiacyntami od Lou.
-Shitta! Przyda ci sie chyba spacer.-imię suczki wykrzyczałem a resztę powiedziałem do siebie.
Ochoczo zamerdała ogonem. Czyli zwiedzanie parku niestety jest obowiązkowe. Albo... Pójdę zobaczyć co tam z końmi. Ostatnio poznałem w stajni Mayę i przyznam że sie zaprzyjaźniliśmy. Po drodze wpadłem na... Dess.
Dessari?

Od Maksa

0 | dodaj
Wstałem wcześnie, zupełnie nie mogąc spać. Zjadłem kanapkę z pomidorem i sałatą, w międzyczasie nasypując karmy Dorianowi. Po niecałej godzinie wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę remizy. Przebrałem się, a on poszedł przywitać się z resztą 'ekipy' wszyscy go tu uwielbiali. Nie trzeba było długo czekać na pierwsze zgłoszenie, wsiedliśmy w wóz i ruszyliśmy na miejsce. Zapalił się nieduży sklep spożywczy, było kilku rannych, ale nic poważnego się nie stało. Podszedłem do dziewczyny siedzącej na krawężniku, miała rozbitą głowę, pokasływała. Kucnąłem koło niej.
- Coś cię boli oprócz tej głowy? - spytałem.
- Nie. - pokręciła przecząco głową.
Dorian polizał ją po dłoni i zamerdał pociesznie ogonem.
- Idź, pomóż Bogusiowi. - powiedziałem.
Pies od razu pobiegł w stronę mężczyzny i pomógł mu przeciągać wąż.
- Nie martw się, zaraz będzie karetka. Wody może? - spytałem.

Dessari?

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
- Dessari Valentine, a to Diablo - wskazałam na psa, kucnęłam i pogłaskałam go.
Chłopak był oschły, a ja starałam się być miła mimo wszystko. Choć to było mało narutalne jesli chodzi o mnie.
- Fajny psiak - David wyciągnął rękę do mojego psa
Diablo podkulił ogon i uniósł łapę. Wiedziałam, że coś jest nie tak więc zareagowałam
- Nie wyciągaj reki! Jest zestresowany. -wstałam i wzięłam psa za obrożę na zaplecze
Wróciłam do chłopaka i udałam się w stronę lady.
- To wszystko czy coś jeszcze? - starałam wrócić do tematu "psich zakupów" i zgarnęłam kosmyk włosów za ucho
David?

Od David'a - C.D Dessari

0 | dodaj
Pomogłem dziewczynie poukładać puszki na półkach. Doskonale ją rozumiem. Shitta często rozbija szklanki, przewraca kwiatki i rozdeptuje grządki które posadziła mi kiedyś Lou.
-Nie trzeba było.-odezwała sie dziewczyna.
-Cóż... Mam jeszcze pół godziny zanim wrócę na Break Dance więc mogłem pomóc.-wzruszyłem ramionami. - A tak wogóle to jestem David Black.
Dess?

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
Dzień w pracy dziś był na prawdę męczący. Możliwe, że to przez tą pogodę, nie wiem. Wszedł do sklepu jakiś chłopak. Byłam dziś sama w sklepie, a zawsze była ze mną Grace i to ona obsługiwała chłopaków, bo ja byłam zbyt speszona i uprzedzona, że nie byłam w stanie wykrztusić słowa przy nich. Ale teraz musiałam wziąć się w garść.
- Cześć. Mogę karmę dla psów?- powiedział
- Jasne, jaką je twój pupil ? - starałam się być miła
Chłopak patrzył na półki za mną i milczał przez chwilę. Starałam się na niego nie patrzeć, więc w między czasie wzięłam notes z planem dnia.
- Wydaje mi się, że ta będzie dobra - wskazał palcem na karmę nad moją głową.
Chłopak był ode mnie wyższy i z pewnością dosięgnąłby półki na której stała ta karma, wzięłam stołek i sięgnęłam po nią.
- 12 kg karmy.. nie mógł wziąć sobie 3 kilówkę ? - pomyślałam
Podałam mu ją na ladę po czym skasowałam.
- 30.76 USD - powiedziałam
Chłopak wyjął z kieszeni portfel po czym rozległ się wielki huk. Wyraźnie było słychać spadające puszki z morką karmą. Odwróciłam się w stronę huku. Zobaczyłam ogon mojego psa.
- Kurcze, Diablo. - pobiegłam w jego stronę, a chłopak pobiegł za mną. - Co ty robisz? Mówiłam, żebyś siedział na zapleczu - powiedziałam spokojnym głosem układając puszki na swoje miejsce.
David?

Od David'a

0 | dodaj
Centrum Kultury było ogromne. Mieściło sie tam około 1000 sal. Weszłem do sali od Hip Hop'u. To mam pierwsze przez półtorej godziny a potem półtorej godziny na Break Dance. Do sali weszli Katie i Thomas.
-A gdzie Rietta i Mejson?-zapytałem.
-Dziś i już wogóle nie przyjdą. Wyjechali do Japonii.-wyjaśniła Katie.
Kiwnąłem głową.
-Więc zaczynamy.-westchnąłem.
Pokazałem im układ który dziś przerabiamy. Uważnie mnie słuchali. Potem próbowali go powtórzyć.
-Katie! Postaraj sie nie robić tego za szybko bo Thomas nie nadąża!-powiedziałem.
Dziewczynka miała 11 lat. Jej brat Thomas miał 8 lat. Nosili nazwisko Collins i byli naprawdę fajnymi dzieciakami. Rietta i Mejson byli adoptowanymi dziećmi państwa Miller.
Po lekcji miałem godzinę przerwy. Postanowiłem iść po jedzenie dla Shitty. Za ladą w sklepie zoologicznym stała wysoka dziewczyna.
-Cześć. Mogę karmę dla psów?-powiedziałem.
Dessari?

Od Mayi

0 | dodaj
Była 8:00. Czas jechać do kawiarni. Ubrałam znoszone jeansy, bluzkę z krótkim rękawem koloru czerwonego a na to czarną ramonesce. Do tego Converse'y koloru czerwonego i torebka... Ok dziś idę na piechotę. Kiedy dotarłam do kawiarni Fatimah już rozdawał napoje. Zawsze mi pomaga kiedy sie spóźniam. Czyli ten jeden raz bo jak głupia szlam przez pół San Francisco na piechotę. Podziękowałam mu i zaraz zabrałam sie do pracy.
Po pracy
Byłam istnie wykończona. Ale muszę iść do Confident'a. Wzięłam rower z domu i pojechałam do stadniny. Nagle wpadłam na jakąś dziewczynę czy chłopaka... Nie zastanowiłam sie nad płcią.
Ktoś? xd

Maks Asher

0 | dodaj
IMIĘ I NAZWISKO: Maks Asher 
PŁEĆ: Mężczyzna, jakieś wątpliwości?
DATA URODZENIA: 15.04.1997 roku
POCHODZENIE: Niemcy, Berlin
PRACA: Zawodowy piłkarz, strażak 
ADRES: 50 Third Street
RODZINA: Rodzice nie żyją. Ma tylko straszą siostrę, siostrzeńca i szwagra.
ZAUROCZENIE: -
PARTNER: Szuka
EX: Nie miał czasu na związki.
APARYCJA: Krótkie włosy o kolorze ciemnego blondu. Wysoki (187 cm), umięśniony. Niebieskie oczy, urokliwy uśmiech. Ma kilka blizn. Charakterystyczne dla niego są lekko zaczerwienione oczy co często jest wynikiem zmęczenia.
ZAINTERESOWANIA: Samochody, motocross, piłka nożna, football amerykański, pływanie, wspinaczka, skoki spadochronowe, wyścigi samochodowe - to jego główne zainteresowania.
UPODOBANIA: Kocha swoje samochody i motory: Porsche Panamerę, MW Agustę, Ducati, Lamborghini. Nie lubi cynamonu, jajek gotowanych na twardo i miękko, zup. Lubi gotować, grać na gitarze, keyboardzie. Lody czekoladowe ale bardziej szejki.
CHARAKTER: Na pozór zwykły chłopak... ma dwie twarze, pokazuje tą, którą uważa za słuszną. Pierwsza jest wojownicza, zawsze mówi szczerze to co myśli. Nie boi się wyrażać swojego zdania jak i krytykować tego co mu się nie podoba. Często używa ironii, odzywa się chamsko. Nie lubi natrętnych żartów i kpin. Oczywiście to nie znaczy, że zachowuje się jak sierota. Umie zapluć jadem, porządnie dać w mordę gdy trzeba. Nie łatwo zdobyć jego zaufanie, chętniej wieży w siebie niż w innych ponieważ nie raz się zawiódł. Druga natomiast jest bardzo opiekuńcza i troskliwa. Wrażliwy, ale twardy, kiedy trzeba. Dojrzały i dość odpowiedzialny. W każdej sytuacji potrafi rozbawić. Jest pomocny i zawsze można na niego liczyć. Gdy coś dręczy osobę mu bliską, to zawsze wysłucha, pocieszy, a jak potrafi, to coś doradzi. Jest odważny, choć niestety ma mało wiary w siebie i ma niską samoocenę. Przez to dość często na siebie narzeka. Za bardzo nie chce patrzeć przed siebie, a na siebie jakoś patrzeć nie potrafi. Jednak jest to spowodowane tym, co przeżył w przeszłości. Miły i szarmancki. Ma umiejętność odpowiedniego traktowania kobiety, jak i zachowania się w konkretnych sytuacjach. Ma duże poczucie humoru i umie śmiać się z samego siebie. Nie jest organizacją charytatywną i nie rozrzuca miłością na każdego. Wie, kiedy się zakocha, a kiedy czuje, że to zwykła przyjaźń. I jak tu się można odnaleźć w tym świecie pełnym szaleństw? W końcu nie wie, co przyniesie przyszłość. Problemy muszą się jakoś rozwiązać, a życie powinno się ułożyć, lecz każdy nowy dzień nie może być rutyną. Kiedyś i tak wszystko, co niezwykłe stanie się zwykłym, niecodzienność – codziennością, to takie normalne…
HISTORIA: Chłopak nie wie co to rodzina, wsparcie, miłość, pomoc gdyż nigdy tego nie miał. Jego mama zginęła przy porodzie, ojciec nienawidził go za to, twierdził że to jego wina. Popadł w alkoholizm, przestał nad sobą panować. Zaczął znęcać się psychicznie i fizycznie nad chłopakiem, ten nikomu o tym nie mówił, siniaki ukrywał jak tylko mógł tylko dlatego, że panicznie bał się domu dziecka, tego, co go tam czeka. Im stawał się straszy, tym jego psychika była w coraz gorszym stanie. Gdy miał 10 lat jego ojciec zabrał go na spacer, bał się mu odmówić. Poszli na most, mężczyzna skończył wykrzykując jak bardzo nienawidzi syna. Został zupełnie sam. Jego siostrą zajęli się dziadkowie, jego nie chcieli, każdy uważał że to przez niego zginęła ich kochana córka, matka Maksa. Nie miał normalnej rodziny, jednak starał się nie użalać nad swoim losem. Zarabiał pieniądze roznosząc gazetki, wyprowadzając psy sąsiadów, właściwie tylko dzięki temu przeżył. Gdy był starszy zaczęły się problemy, zaczął brać udział w nielegalnych wyścigach samochodowych, początkowo dla pieniędzy później stało się to jego pasją. Policja zaczęła się nim interesować a jako że nie był pełnoletni, musiał coś zrobić żeby nie trafić do domu dziecka. Wykorzystał to, że wyglądał na pełnoletniego. Dzięki fałszywemu dokumentowi zaciągnął się do wojska, do piechoty morskiej. Nie było jednak kolorowo, po jednym z ataków wroga na bazę został ranny, miał po tym napady lękowe. Musiał chodzić do psychologa i przyjmować specjalnie tabletki. Miał spore oszczędności dlatego wyjechał z kraju i zaczął nowe życie.
ZWIERZĘTA: 
Dorian | Samiec | Dalmatyńczyk | 4 lata

UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0
AUTOR: Deane

Maya Bushwacker

0 | dodaj

IMIĘ I NAZIWSKO: Maya Bushwacker
PŁEĆ: Kobieta
DATA URODZENIA: 03.03.1997
POCHODZENIE: Los Angeles/California/USA
GŁOS: Sia - Chandelier 
PRACA: Kelnerka
ADRES: 10 Valencia Street
RODZINA: 
 Madeline Bushwacker - Jako mama nie sprawdzała sie za dobrze. Paliła ciągle papierosy i krzyczała na dzieci. Podczas przeprowadzki Mayi sama wyjechała do Hiszpanii.
 Christopher Bushwacker - To on trzymał Mayę przy życiu. Był wspaniałym ojcem ale za dużo pracował. Musiał zostać z powodu pracy w banku.
 Soraya Hunter - Jej siostra ma teraz 33 lata, męża, dwójkę dzieci i mieszka w Polsce. Jednak często odwiedza Mayę i przywozi jej coś z Polski. Siostry codziennie do siebie dzwonią.
 Connor Bushwacker - Jest to młodszy o 8 lat brat Sorayi i Mayi. Został z tatą w Los Angeles. Ale tata czasem pozwala na to żeby zawieźć go do Mayi kiedy przyjeżdża Soraya.
 Collin Hunter - To on jest mężem Sorayi. Niestety Maya słabo go zna.
ZAUROCZENIE: Maya... Nie posiada takich.
PARTNER: NIE
EX: Tym bardziej nie.
APARYCJA: Jest to na sto procent konieta więc ma wszystko co kobiety mieć powinny. Jej kolor skóry nie jest za bardzo opalony ale też nie całkiem blady. Rude włosy. Wręcz nie widoczne rude brwi. Oczy brązowe. Pieprzyk pod ustami. Włosy lekko falowane i średniej długości. Sylwetka szczupła lecz nie za chuda. Paznokcie zawsze pomalowane na czerwono tak jak usta.
ZAINTERESOWANIA: Przede wszystkim kelnerstwo. Czasem przychodzi do stadniny żeby uczyć się jazdy konnej. Skacze już na 1,6 metra i ma własnego konia ale... To nie nie to. Lubi czytać książki a do pracy dojeżdża na deskorolce lub na rowerze. Często po pracy lubi pobiegać i zobaczyć co tam sie na mieście dzieje. 
UPODOBANIA: Nie lubi gdy ktoś kłamie lub się spóźnia. Nie lubi niektórych cukierków. Kocha za to mleczną czekoladę i kawę. Lubi też zwierzęta i ogólnie ludzi. Lubi też wyjść na miasto ze znajomymi i być kelnerką. 
CHARAKTER: Maya jest miła i zawsze uśmiechnięta. Pomocna i dobrze zorganizowana. Uważnie słucha innych i stara się wszystkich łącznie z sobą uszczęśliwić. Nie jest ani spóźnialski ani leniwa. Jeśli jej sie coś nie uda to próbuje do skutku. Nigdy nie zostawia nic na potem. Szybko się też uczy. Jest przyjacielską i inteligentną osóbką.
HISTORIA: Urodziła się w Los Angeles. Jej matka biła swoje córki i na nie krzyczała a ojciec całymi dniami był w pracy. Osiem lat później urodził się Connor i sytuacja lekko sie uspokoiła. Mama jednak zaczęła palić papierosy i po 5 latach wyjechała do Hiszpanii do kuzynki w Barcelonie. Ojciec nadal był zapracowany a Maya i Soraya opiekowały się Connor'em. Jednak Soraya skończyła studia, zaczęła pracować, znalazła męża, wyjechała i urodziła 2 dzieci - Rose i Alex'a. Wyprowadziła sie do Polski a Maya, Connor i ojciec zostali sami. W końcu Maya także wyjechała ale bliżej, do San Francisco. Tam została kelnerką i kupiła sobie konia. Zaczęła lekcje jazdy i nauczyła sie skakać. Czasem teraz jeździ w weekendy na zawody.
ZWIERZĘTA: 
Confident | Ogier | KWPN | 7 lat

UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0
AUTOR: Komunia03

David Black

0 | dodaj

IMIĘ I NAZIWSKO: David Black
PŁEĆ: Mężczyzna, Chłopak
DATA URODZENIA: 04.04.1996 
POCHODZENIE: San Francisco | Stany Zjednoczone | California
PRACA: Nauczyciel Break Dance'u i Hip Hop'u
ADRES: 19 Woodward St
RODZINA: 
 Celeste Black - Zmarła gdy David miał 3 lata. Ojciec mówił że miała piękne czarne, długie włosy i zielone oczy. Pracowała jako instruktorka ujeżdżenia i koń ją ciężko poturbował... Po prostu zmarła.
 Michael Black - Wiecznie zapracowany adwokat który mimo swoich wad... Wspierał David'a cokolwiek by nie zrobił. Ma czarne włosy i brązowe oczy. 
 Lou Black - Kiedy David sie urodził ona miała 2 lata. Obecnie ma 21 lat ale nie ma męża ani dzieci. Pracuje jako nauczycielka akrobatyki na zaawansowanym poziomie.
ZAUROCZENIE: Brak
PARTNER: Brak
EX: Brak
APARYCJA: David ma czarne włosy jak cała jego rodzina i brązowe oczy jak ojciec. Jest umięśniony ale nie gruby. Mierzy około 190 metrów. Często nosi jeansy i bluzkę z krótkim rękawem. Od 9 lat nosi te same Vansy koloru czerwonego które dostał na 10 urodziny. Taki już jest.
ZAINTERESOWANIA: Przede wszystkim taniec. To jego główna część dnia czyli około 5 godzin na dzień. Oprócz tego lubi grać w koszykówkę i jeździć na deskorolce. Czasem jeździ konno... Ale unika ujeżdżenia.
UPODOBANIA: Lubi TANIEC, dobrą zabawę i... Prawie wszystko oprócz ujeżdżenia, czegoś w stylu arogancji i truskawek.
CHARAKTER: David jest pomocny i energiczny. Pilnie uczy sie tańca i ma świetną pamięć. Nie kłamie i nie oszukuje innych. Jest optymistą i nie jest egoistą. Cóż... Ogólnie jest spoko.HISTORIA: Urodził się w San Francisco. Od urodzenia próbował tańczyć. W wieku 3 lat jego mama zmarła. Po tym jego ojciec postanowił pozwolić mu na lekcje Break Dance'u i Hip Hop'u. Jego siostra zaczęła trenować akrobatykę. Kiedy dorósł po prostu zamieszkał sam. Z
ZWIERZĘTA: 

Shitta | Suczka | Shiba Inu | 3 lata

UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0
AUTOR: Komunia03


Dessari Valentine

0 | dodaj

IMIĘ I NAZWISKO: Dessari Clarissa Valentine (Dess, Clary)
PŁEĆ: Kobieta
DATA URODZENIA: 05.06.1998
POCHODZENIE: Grecja
PRACA: Sklep zoologiczny Pet Food Express
STUDIA: Behawiorystyka
ADRES: 220 San Fernando Way
RODZINA:
 Alice Valentine - mama
 Jackob Valentine - tata
 Cody Valentine - starszy brat
ZAUROCZENIE: -
PARTNER: -
EX: Maxwell Simphson
APARYCJA: Ma bladą cerę, którą upiększają przyciągające uwagę duże, głębokie oczy koloru niebieskiego.(Maluje je bo chce je bardziej podkreślić). Zgrabny nos. Jej usta są blade jak jej cała twarz, dodaje im troszkę różu smarując błyszczykiem. Jest bardzo zgrabna i szczupła. Ma płaski brzuch. Dość wysoka, jak na osiemnastolatkę. Jej blond włosy sięgają jej do piersi, są czasami proste, czasami falują. Jej figura przypomina klepsydrę, ma dość duży biust. Ubiera się zazwyczaj w obcisłe czarne rurki, bluzkę na ramiączka lub z wycięciem z tyłu lub z długim rękawem, czasami zakłada rozciągniętą bluzę lub sweter. Nosi tylko i wyłącznie trampki. Kolorowe bransoletki zdobią jej nadgarstki żeby nie wyglądała ponuro. Zawsze ma rozpuszczone włosy.
ZAINTERESOWANIA:
# Strzela z łuku
# Jeździ konno
# Fotografuje zwierzęta
# Jeździ na deskorolce
UPODOBANIA:
# uwielbia zapach wanilii! 
# kocha wszystkie zwierzęta, ludzie mówią, że jest psiarą i kociarą.
# kocha słodycze, jedzenie ich to jej nałóg.
# lubi oglądać pełnie księżyca, śpiewać. Robi to w każdej wolnej chwili.
# jest wegetarianką.
# lubi świeże, ciepłe i chrupiące pieczywo
# jej ulubioną porą roku jest lato
# ulubione kolory to wszystkie zaliczane do pastelowych + czarny i biały
CHARAKTER: Jest bardzo szczera i niezwykle odważna, może czasami skryta i zamknięta w sobie. Potrafi pokazać pazur. Nie powie co ją dręczy ale za to może ci wygarnąć co o tobie myśli, nie żałuje swoich słów. Zawsze stawia na swoim, nie zmienisz jej planów gry. Posłuszna, aczkolwiek lubi łamać zasady. Nie lubi pracować w grupie.Wie kiedy ktoś kłamie, więc nie wpuścisz ją "w maliny". Lubi słuchać muzyki i często to robi, nie chce być sama chociaż nie ma wyboru bo nie ma zbyt dużo przyjaciół. Szuka odpowiedniej osoby przed którą mogłaby się otworzyć i powiedzieć jej wszystko ale jest to trudne gdy nie lubi się rozmawiać z większym procentem ludzi. Nie lubi dzieci ale nie ma potrzeby robienia im krzywdy, może kiedyś się z jakimś zaprzyjaźni? Dla nowych osób nie jest za bardzo miła. W głębi duszy to naprawdę miła i ciepła dziewczyna, która potrafi kochać. Stroi dobrą minę do złej gry. Na co dzień jest złośliwa i małomówna. Chamska i wredna dla większości, a szczególnie dla tych którzy ją zaczepiają i gdy ktoś jej podpadnie... Jeśli jest dla ciebie miła to dla niej jesteś wyjątkowy, łatwo jej podpaść lub stracić jej zaufanie. Sarkastyczna i bardzo często wulgarna... Arogancka. Nie daje drugiej szansy Uważa że im bardziej poznaje innych tym bardziej wierzy, że na świecie są same fałszywe osoby. Lubi się śmiać ale nie robi tego tak często jak powinna i nie z tego co powinna (ze słabości innych), może kiedyś się otworzy na świat? kto to wie... Jest bardzo wytrzymała fizycznie, ale ma bardzo słabą psychikę, bardzo dosłownie wszystko do siebie przyjmuje i bardzo szybko się denerwuje. Boi się chodzić sama po nocy, bo myśli że ktoś ją napadnie lub co gorsza zrobi jej coś strasznego. Każdy kto ją poznał wie jaka jest naprawdę, że jednak w niej kryje się (bardzo) spontaniczna dziewczyna.. Szalona, lubiąca czuć ryzyko. Przyjazna i wesoła. Przyjaciele to dla niej druga rodzina więc robi wszystko aby ich nie stracić, gdy ktoś im zagraża potrafi poświęcić życie za tą 'rodzinę'. Zadziorna, czasem dziecinna. Uwielbia się śmiać. Czasem romantyczna i słodka, ale tylko dla tego kogoś.. Kto zechce spędzić z nią życie. Ma pewien dystans do chłopców. Nie jest otwarta dla nowych. Pewna siebie, ale nie otwarta. Na co dzień nie jest słodką dziewczynką.. Gdy coś lub ktoś w drobnej mierze jej zagraża "atakuje, zabija". Ale gdy coś ją dręczy.. Potrafi zamknąć się w sobie i do nikogo się nie odzywać. W tedy myśli długo. Czasem zbyt długo, głównie nad swoim życiem. Bardzo często płacze gdy nikt nie widzi, zgrywa twardą. Dla wrogów jest bezlitosna. Trudno się z nią dogadać, gdy ktoś jej prawi kazania traktuje wszystko z przymrużeniem oka. Dess jest dość trudna do rozgryzienia.
HISTORIA: Jak trafiła do San F.? Historia jak każda inna, po prostu przeprowadziła się z rodziną.
ZWIERZĘTA: 
Diablo | Samiec | Wilczak Czechosłowacki | 2 lata

UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0
AUTOR: yulca

Organizacja

0 | dodaj
Blog jest w sumie gotowy. Wreszcie. Z oficjalnym otwarciem jednak poczekamy do momentu, kiedy dołączą cztery (licząc Chelsey) postacie.

cactvs

Chelsey Clive

0 | dodaj

IMIĘ I NAZIWSKO: Chelsey Clive
PŁEĆ: Kobieta
DATA URODZENIA: 22.07.1997
POCHODZENIE: San Francisco/California/Stany Zjednoczone
PRACA: Jeździec
ADRES: 68 Third Street
RODZINA:
 Christina Clive - kochająca matka, która do tej pory chodzi po świecie, a najczęściej po ogórdku za swoim domem na przedmieściach San Francisco. Pracuje w dobrej kancelarii prawniczej przy Geary Boulevard, dzięki czemu ani ona teraz, ani jej córka, kiedy jeszcze mieszkała z matką nie narzekają na brak pieniędzy. Wysoka kobieta o jasnych blond włosach przyciętych na pawia. Zawsze wspierała swoją córkę, jednak nigdy na siłę jej do niczego nie namawiała, zwłaszcza jeżeli chodzi o zajęcia dodatkowe. Zależało jej jednak, aby córka znalazła pasję, a kiedy Chelsey oświadczyła, że to właśnie jeździectwo jest tym, co kocha, Christina wspierała ją całym sercem w osiągnięciu sukcesu.
 Gerard Ward - ojciec, którego Chelsey nigdy nie zdążyła poznać, jednak rzeczywiście jest wszystkiemu za to wdzięczna. Gerard bowiem, kiedy tylko dowiedział się o tym, że spłodził dziecko, zaszył się gdzieś w głębi Europy nie interesując się ani swoją córką, ani niedoszłą narzeczoną.
ZAUROCZENIE: Jeździectwo
PARTNER: Biała czekolada
EX: Mleczna czekolada
APARYCJA: Chelsey jest kobietą, to przede wszystkim. Tak więc ma wszystko to, co kobieta mieć powinna według książkowych definicji. A więc - tak, posiada piersi. I to całkiem urodziwe co więcej, jednak nie lubi ich niepotrzebnie eksponować. Dalej - jest dziewczyną dość wysoką, mierzy niespełna metr dziewięćdziesiąt. Seksowne wcięcie w talii także jest i kusi, jednak nie pozwala się dotykać. Ręce i nogi są jak patyki i gdyby nie uda i przedramiona, które są jednak nieco obszerniejszą niż reszta jej kończyn, wyglądały by one jak przykręcone, plastikowe rurki, tyle że pokryte skórą. Twarz ma także bardzo ładną, proporcjonalną. Wszystko tam jest na swoim miejscu, tak więc - wodniste, błękitne oczy, widoczne, aczkolwiek nie zbyt mocno zarysowane brwi, mały, nieco zadarty nos i skromne, malinowe usta.
ZAINTERESOWANIA: Co kocha ponad życie? Jeździectwo. A co najlepsze - dziewczyna nie tylko jest kompletnie zżyta ze swoją klaczą i tym sportem, lecz także traktuje go jako prace. Jeździ konno od momentu, kiedy poleciła jej ten sport koleżanka z podstawówki - Luce Wood. A było to w maju 2003 roku. Praktycznie rzecz biorąc, nie ma czasu na inne zainteresowania, ponieważ codziennie treningi pochłaniają mniej więcej trzy piąte jej dnia. Jednakże, niezwykle rzadko znajduje też czas na uprawianie innych sportów, między innymi siatkówki. Z nią jest związana od dwunastego roku życia, kiedy to przez rok uczęszczała na treningi do miejsocwego klubu sportowego. Później zdała egzamin do gimnazjum, dostała się do klasy o profilu siatkarskim, toteż ta gra drużynowa towarzyszyła jej przez mniej więcej cztery lata życia. Przez chwilę interesowała się także pływactwem, jednak szybko jej to przeszło.
UPODOBANIA: Więc zacznijmy od części, w której opowiadam o tym, czego Chelsey nie lubi, gdyż wtedy powinno dać ci to mniejszy lub większy pogląd na to, co lubi.
CHARAKTER:
HISTORIA:
ZWIERZĘTA:
Guns For Hands | Klacz | Holenderski Koń Gorącokrwisty | 9 lat

UPOMNIENIA/POCHWAŁY: 0/0
AUTOR: cactvs



Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.