Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
Zapadła niezręczna cisza. Tylko o co chodziło wtedy Sidney? Dlaczego Dess nie chce o tym gadać? Nie zapytam jej. A może jednak.
-Dess... Ja naprawdę chce wiedzieć o co chodziło Sidney. Nie obrażę sie. To pewnie nic takiego.-powiedziałem.
Dessari nadal milczała.
Dess?

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
Przyniosłam dziewczynom lemoniadę. Piłyśmy i rozmawiałyśmy z 40 minut. Widziałam ,że David siedzi sam. Nie chciałam być dla niego nie miła, ale samo tak jakoś wyszło. Dziewczyny oznajmiły, że muszą już iść. Wzięły deskorolki i odjechały. Powiedziałam im, że muszę jeszcze zostać. Bo szklanki same się nie pozbierają i potem je dogonię. Będą czekać u Roomie.
- Eh... - wstałam i wzięłam w ręce szklanki koleżanek.
Podeszłam do baru i oddałam wszystkie płacąc za napoje. Po chwili znów podszedł do mnie David.
Zanim zaczął cokolwiek mówić powiedziałam pierwsza:
- Przepraszam, że tak cię potraktowałam. - odparłam jak najbardziej szczerze
- Nie ma sprawy. - odpowiedział
David?

Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
-Orginalną ksywę wymyśliłaś tej Sidney.-zagadnąłem.
Och Dav... Zawsze coś źle powiesz.
-Nie mam teraz czasu. Koleżanki na mnie czekają. -odparła wymijająco.
Kiwnąłem głową. Wróciłem do stolika gdzie czekali Alvaro, Joshua, Max, i Okohage.
-Zlewa cie?-domyślił sie Alvaro.
-Coś w ten deseń. Ale nie zaproszę jej nigdzie... To by sie źle skończyło.-westchnąłem.
-Lepiej zaproś. Nic takiego ci nie będzie.-zaśmiał sie Max.
Szturchnąłem go przyjacielsko. Spojrzałem na Dess i jej koleżanki. Joshua powiedział że musi iść z Okohage do sklepu a Max i Alvaro musieli jeszcze coś załatwić, więc zostałem sam.
Dess?

Od Mayi CD Dessari

0 | dodaj
-Nie tylko. Są tu też konie dla tych którzy własnych nie mają.-wzruszyłam ramionami.
Poszłyśmy do drugiej stajni.
-Proponuje ci Flower. Mind lepiej nie ruszać...-ostrzegłam widząc jak dziewczyna wyciąga rękę do siwej klaczki.
Dess? Brakus wenus

Od Dessari C.D David

0 | dodaj
- Nie ważne.. - odparłam nieco smutna, ale przez ten smutek przemawiała złość. -.. z resztą czemu cię to interesuje? - podeszłam do niego
- Do durniu powiedz mu.. - powiedziała Sidney
Odwróciłam się z demonicznym wzrokiem. Roo dała mi znak wzrokowy i podcięła jej nogi, a ta runęła na ziemie. Moje kumpele zaczęły się śmiać, a ja nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Co ona miała na myśli? - spytał David
- Nie istotne.. - zrobiłam krok w tył
- Dziewczyny zbieramy się. Gliny -  obejrzała się Roomie
Podeszłyśmy do płotu i wzięłyśmy deskorolki. Wiedziałam, że Sidney nic nie powie, dlaczego? Bo bałaby się wylądować na komisariacie. Po za tym nie jest aż taka głupia żeby nakablować. Jej paczka zwiała szybciej od nas. Usiadłyśmy na ławce.
- Dobra, fałszywy alarm. - dodała Alex
- Spoko luz, ile po lemoniadę, przynieść wam? - powiedziałam wstając
- Mi! - krzyknęła Alex
- i mi!
-...i mi
-...i mi
-...i mi
- Dobra, w rezultacie.. przyniosę wszystkim wam.. - westchnęłam i uśmiechnęłam się
Podeszłam bo baru i zaczepił mnie David.
David?

Od Dessari C.D Maya

0 | dodaj
- Cześć co tu robisz? - podeszła do mnie Maya po chwili
- Tak przechodziłam.. - powiedziałam rozglądając się
- Może chcesz spróbować pojeździć?
- Raczej wolę skakać - zaczęłam szurać noga po ziemi
Rozjerzałam się i nie było nigdzie widać przeszkód, więc odpuściłam.
- A może pojeździmy sobie, tak wiesz.. no.. po polach - powiedziała nieco speszona Maya
- Okey, jasne. Jak dadzą mi konia - zacisnęłam zęby - Bo z tego co widzę to chyba prywatna stajnia?
Maya?

Od David'a CD Dessari

0 | dodaj
Okohage w tłumie ujrzał Alvaro, Joshuę i Max'a. Chwile potem dwie brandy dziewczyn - w tym Dess - rzuciły sie na siebie.
-Chłopaki... Czas je rozdzielić.-powiedział Alvaro.
Joshua i Max byli chętni do walki a Okoh... Postanowił kogoś zawiadomić. Wkroczyliśmy pomiędzy dziewczyny. Było ich dużo. Kątem oka spojrzałem na Dess. Ona mnie nie lubi... Ale to Alvaro chciał im pomóc. Ja sie nie narzucałem.
-Dziewczyny... Możecie sie nawet nienawidzić ale walki to nie tutaj.-odezwał sie Joshua.
-Słuchajcie. Za dużo tu ludzi. Możecie sie wkurzać na wzajem i nogi podkładać ale bez przesady.-dodałem.
Max i Alv skinęła głowami na potwierdzenie. Wszyscy byliśmy jakoś uzdolnieni. Alvaro grał na gitarze a Max śpiewał. Natomiast Joshua uczy koszykówki. Okohage został piłkarzem ręcznym. Jedna z dziewczyn z wrogiego gangu - z pozycji Dess rzecz jasna -, blondynka krórą walnęła Dess, podeszła do mnie. Lekko krwawiła jej warga i leciała jej krew z nosa. Dessari musiała nieźle ją walnąć.
-Sidney jestem.-powiedziała.
-Zamknij sie landrynko.-warknęła Dess.
-Spokojnie..-rzekła inna dziewczyna z gangu Dessari.
-Nie jest spokojnie Roomie. Ona jest... Nie do zniesienia!-krzyknęła Dess i wyrwała sie z objęć (teraz już wiem) Roomie.
-Hej! Koniec tego.- rozdzieliliśmy je. - O co tu chodzi Dessari?- dodałem po chwili ciszej.
Dess?
Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.